Cud przeobrażenia – Od larwy do imago

Przeważająca większość zwierząt przechodzi przez stadium larwalne. To dlatego, że droga od jaja (każde zwierzę było kiedyś jajem) do dorosłego osobnika nie jest łatwa i prosta. Więc larwy są wszechobecne. Na lądzie i w powietrzu to przede wszystkim larwy owadów, w każdej chwili jest ich jakieś 5 trylionów. Przeważająca większość z nich ginie przed osiągnięciem dojrzałości – z małymi wyjątkami owady stosują  strategię przetrwania typu r, pozostawiając larwy bez opieki. Oleice z rodzaju Meloe składają do 10 tysięcy jaj, a wylęgnięte z nich trójpazurkowce giną prawie w komplecie. Mimo miażdżącej przewagi liczebnej stadiów preimaginalnych nad postaciami dorosłymi, przeciętny obserwator widzi przede wszystkim te drugie i na nich się skupia. Przyczyna tkwi w skrytym trybie życia owadzich osesków.

Największe skupisko larw nie jest jednak zasługą owadów, ale przede wszystkim skorupiaków, których larwy tworzą zooplankton. Są małe, zazwyczaj mniejsze niż milimetr, ale potrafią wykarmić zastępy wielorybów, rekinów i diabłów morskich. Nawet kręgowce także bywają larwami; żaby, salamandry, traszki, ryby.

Posługując się przykładem najbardziej oczywistym z możliwych, a być może i najbardziej spektakularnym, wrócę do świata insektów. Czy był czas, gdy istniały tylko gąsienice, albo tylko motyle? Nie. Powstały mniej więcej w tym samym czasie, równocześnie, choć wtedy nie różniły się tak bardzo. Dopiero z czasem gąsienica stała się bardziej larwokształtna, a motyl bardziej elfowaty. Motyl nie jest lepszą wersją gąsienicy, ani ona nie jest pogorszonym motylem. To za każdym razem ten sam zestaw genów. Larwa „służy” do przetrwania niebezpieczeństw na drodze do dorosłości i do magazynowania zapasów, motyl do miłości. Siłą ewolucji stadia rozwojowe zaczęły się coraz bardziej od siebie różnić, gdyż miały spełniać odmienne zadania. Ale aby z gąsienicy zrobić motyla, trzeba mieć skrzydła i ryjek w postaci zwijanej ssawki. Zbędne staja się dodatkowe kończyny i maszyneria do permanentnego żarcia.Tak więc stadia zaczęły się różnić tak bardzo, że w końcu przekroczenie tych różnic stało sie możliwe jedynie na drodze przeobrażenia. Poczwarka to sposób gąsienicy na stanie się motylem. Jej zadaniem jest dokonanie metamorfozy. A efekt jest oszałamiający. Jak ni śladu skrzydła na gąsienicy, tak motyl wydaje się składać tylko z nich. Jak to możliwe?

Gąsienica nosi w sobie komórki przeznaczone na skrzydła, właściwie są one obecne już w jaju. U wszystkich owadów z przeobrażeniem zupełnym zawiązki skrzydeł zapadają się w ciele larwy. Dopiero w poczwarce wywracają się na właściwą stronę i wyrastają na prawdziwe skrzydła, które jeszcze tylko musza zostać napompowane.
Motyl pod postacią poczwarki nie porusza się i nie szuka pożywienia (takie wielbłądki i owszem). Pożywieniem jest on sam. Można powiedzieć, że „poczwarka zjada larwę , którą była, aby z niej zbudować motyla, którym ma się stać, a z gąsienicy nie zostaje ani okruszek, zaś motylowi nie brak żadnego segmentu; gąsienica ma do dyspozycji wszystko, czego jej potrzeba, żeby zrobić motyla„. (Midas Dekker)

Bo larwa motyla składa się w rzeczywistości z dwóch istot. W stadium embrionalnym komórki dzielą się na dwie grupy. Jedna z nich tworzy gąsienicę, druga, ta mniejsza, zestaw dorosłych komórek stanowiących zapowiedź imago. W gąsienicy od samego początku tkwi motyl! A przynajmniej jego preludium. W stadium poczwarki komórki imago przestają siedzieć cicho i zaczynają się dzielić i rozrastać, a wnętrze poczwarki, które kiedyś było gąsienicą, rozpływa się tworząc pożywną papkę. Nie w całości, na przykład niektóre mięśnie mogą zostać ponownie użyte. Inne trzeba skonstruować od podstaw, a budulcem jest pożywna zupka; gąsienica nie miała przecież mięśni służących do latania. Odnóża piersiowe stają się szczupłymi motylimi nóżkami.
Papka w poczwarce jest często ostatnim posiłkiem dla motyla. Niektóre z nich już nigdy nie będą jadły, rezygnują zatem ze zbędnych jelit. Pozostałe będą się dożywiać nektarem kwiatowym.

Skąd gąsienica wie, kiedy zacząć metamorfozę? To zasługa hormonów. Lecz nie ich wzmożonej aktywności, lecz jej braku. Motyl pozostaje gąsienicą, dopóki ciała przyległe znajdujące się za zwojem mózgowym , zwane corpora allata napełniają ciało hormonami juwenilnymi. Ich obecność trzyma zalążki imago w ryzach. Ma to znaczenie dla człowieka. Wystarczy podawać larwie hormony młodości, aby ta nigdy nie stała się motylem, aby nigdy nie zaczęła pomnażać swojego gatunku. Wiele pestycydów to takie właśnie hormony, które nie dopuszczają do dojrzałości płciowej.

Cud przeobrażenia znajduje racjonalne wytłumaczenie. Czy przez to staje się mniej spektakularny, mniej zachwycający, mnie cudowny? Chyba nie. Na pewno nie. Jest nawet odwrotnie, wiedza o przebiegu metamorfozy potęguje zachwyt nad mądrością bezrozumnej przecież matki natury. Wiedza nie ujmuje rzeczom piękna, lecz tego piękna im przysparza.

Tekst powstał w oparciu o fragmenty książki „Poczwarka – od dziecka do człowiekaMidasa Dekkera

Gąsienica i imago wieczernicy klonówki Acronicta aceris

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERAKONICA MINOLTA DIGITAL CAMERA


Łódź 16.10.2013

avidal

5 thoughts on “Cud przeobrażenia – Od larwy do imago

  1. Bardzo dobry poznawczo i świetnie napisany artykuł. W gruncie rzeczy nie miałam do tej pory najmniejszego pojęcia, na czym to wszystko polega. Przeczytałam z uwagą – i już teraz wiem.
    Motyl [służy] do miłości. Piękne określenie.

Leave a Reply to rudaCancel reply