Rana Ahmad – Ucieczka ku wolności

Dziś nietypowo. Zamiast słów rozmowa Richarda Dawkinsa z Raną Ahmad, uciekinierką z Arabii Saudyjskiej. Ateistka, feministka, pisarka, odważna dziewczyna. Jest tym wszystkim, czym stać się nie miała szans w swojej ojczyźnie opętanej najgorszą z plag współczesnego świata – islamem. Recz obowiązkowa do obejrzenia i wysłuchania. Krytykuję zwykle chrześcijaństwo, bo to ono wpływa na moje życie w największym stopniu, ale zagrożenia z niego wynikające to bagatela w porównaniu z tymi pochodzącymi od wyznawców Allacha. Wszystkie religie bez wyjątku uznaję za szkodliwe, odrażające i uwłaczające godności ludzkiej, lecz ta jest z nich najgroźniejsza. Produkuje bodaj więcej nawiedzonych wyznawców i bojowników, niż wszystkie inne razem wzięte. A na domiar rodzi coraz to nowych i nowych – planowanie rodziny w muzułmańskiej rodzinie nie przewiduje kontroli urodzin. Czciciele Koranu mnożą się na potęgę, zwłaszcza w biednej Afryce. Króliki mogłyby pozazdrościć.

Prawo szariatu nie zezwala na wolność światopoglądową. Poważnie zagraża rozwojowi nauki. W muzułmańskich szkołach, medresach, zwalcza się Teorię Ewolucji. Znaleźć islamistę rozumiejącego i uznającego mechanizm doboru naturalnego graniczy z cudem – także wśród tych żyjących w Europie. Jeśli wieki ciemne miałyby powrócić, to za sprawą Islamu właśnie.

Wywiad przejmujący i głęboko niepokojący. Trudno być optymistą na przyszłość. Tym bardziej niezrozumiała, wręcz kuriozalna staje się ochrona islamu przez:

  • środowiska feministyczne – kobiety są w islamie systemowo zniewolone i ciężko, brutalnie okaleczane po urodzinach
  • środowiska LGBT – homoseksualizm karany jest śmiercią w krajach islamskich. Zresztą to samo dotyczy niepojętego uwielbienia katolicyzmu i durnych haseł na paradach głoszących idiotyzmy typu „Jezus szedłby z nami”. Nie – nie szedłby. Stanąłby murem za Jędraszewskim
  • ateistów i agnostyków – to niepojęte, ale bywa i tak; ateista i apostata oczywiście zasługują na śmierć za bluźnierstwo, ku powszechnej ekstazie
  • kręgi liberalne – wolność wyznania owszem, ale nie kosztem radykalizacji i fanatyzmu, a do tego prowadzi nadmierna tolerancja
  • ogólnie rozumiana lewica, której prominentni reprezentanci zdają się nie dostrzegać zagrożeń – kiedy wreszcie zaczną, może być za późno

Jak udowadnia Rana Ahmad, ludzie wszystkich kultur posiadają potencjał do racjonalnego i krytycznego myślenia. Religie im w tym tylko przeszkadzają, z lepszym lub gorszym skutkiem. Islam bezapelacyjnie pozostaje liderem obskurantyzmu.


Łódź 07.02.2023

avidal

23 thoughts on “Rana Ahmad – Ucieczka ku wolności

  1. „Jeśli wieki ciemne miałyby powrócić, to za sprawą Islamu właśnie” – raczej nie doceniasz głupoty białej Europy, co nie znaczy, że islam nie przyczyni się do jej upadku.
    Stanę w roli adwokata diabła zachęcając do dalszej dyskusji, a co najmniej refleksji. Na początek:
    Udział w psuciu klimatu większości krajów skrajnie islamskich (nie licząc sprzedaży ropy przez część z nich) jest nieporównywalnie mniejszy niż krajów z obywatelami racjonalnie(sic!) i krytycznie(sic!) myślącymi(sic!). To efekt wszelkiego zacofania, ale i realny fakt.
    Prężność populacyjna (rozrodcza) krajów islamskich jest nieporównywalnie większa, niż białej Europy. To też wynika z uwarunkowań kulturowo-religijnych, ale nie oszukujmy się biali się kończą, a medycyna jedynie przedłuży agonię. To właściwie przesądza sprawę, a idea Dawkinsa tryumfuje.
    Z punktu widzenia ochrony klimatu łatwiej utrzymać zacofanie społeczeństw wielu krajów islamskich niż realnie ograniczyć zużywanie zasobów Ziemi przez cywilizację białych.
    Ograniczenie konsumpcji jest łatwiejsze w społeczeństwach religijnych, gdzie życie doczesne nie ma znaczenia, a prawdziwej nagrody oczekuje się w niebie, raju, czy jak tam to nazwać.
    Może więc powrót wieków ciemnych to nadzieja na przetrwanie ludzkości?

  2. Podejście do tematu dość ekscentryczne, takie utylitarystyczne, pragmatyczne. Tylko czy chcemy takiego świata, w którym dominują rządy ciemniaków – jak, nie przymierzając, nad Wisłą? Zmian klimatycznych raczej nie cofniemy, niech no tylko islamiści dorwą się do zachodnich technologii i infrastruktury. Efekt kuli śnieżnej murowany. Teraz przynajmniej jest nadzieja na jakieś antidotum, remedium ze strony świata nauki, pozwalające choćby wydłużyć agonię ekosystemów.
    Z głupoty, a może trzeba by powiedzieć naiwności znacznej części Europejczykow oczywiście zdaję sobie sprawę. Islamizacja zachodu dokonuje się trochę na nasze własne życzenie.

  3. Czyli zaraz obok „Nigdy nie będziesz szła sama” zawiśnie „Stop islamizacji Europy”? 😉

    Też mi się to nie podoba, ale może być, że przyszłość świata, to rządy nielicznych ciemniaków nad miliardami jeszcze głupszych analfabetów o ograniczonych do minimum aspiracjach. Bo popatrzmy na te wymarzone pieniądze z KPO. Ich brak to setki zachowanych stanowisk tysięcy mniej lub bardziej rzadkich gatunków. Ile z tych miliardów pójdzie na ochronę przyrody? 0. Czy może przewidziano coś na wykup cennych przyrodniczo terenów? Nie kojarzę. Fotowoltaika to w dłuższej perspektywie lipa i służy słusznemu ideo przerobowi pieniądza, aby utrzymywać wzrost gospodarczy. Zna ktoś realne wyliczenia śladu węglowego produkcji turbiny wiatrowej?, bo spierać się nie będę, ale obiło mi się o uszy dawno temu, że energia potrzebna do produkcji śmigieł jest zbliżona do tej jaką są one w stanie wyprodukować. Jeśli by tak było to ośli opór pisowców z Ziobrą na czele ocalił tysiące ptaków i nietoperzy.
    Boże nieistniejący, co ja muszę pisać!

  4. Nie jestem w temacie, więc nie będę się wymądrzał na temat fotowoltaiki. Przypuszczam, że można wydać mądrze ewentualne środki, ale w przypadku obecnej ekipy to niewykonalne.
    Przypisywanie choćby niezamierzonych zasług naszym oszołomom z SP to zbytnia łaskawość. Jeśli można faktycznie doszukać się jakichś pozytywów ich uporu, to wynika to z koincydencji i jako takie jest nieuniknione. Nawet największy tępak i podlec niechcący prokuruje efekt uboczny, który bywa pożyteczny. W żaden sposób go to nie nobilituje, ani nie usprawiedliwia.
    Nie planuję na razie kolejnych banerów, choć dostrzegam niestety zbyt wiele spraw, które na taki zasługują.

  5. Szczerze mówiąc czarno widzę przyszłość gatunku zwierząt
    nazywającego siebie „homo sapiens”. Jako miłośnicy przyrody powinniśmy wiedzieć, że overpopulation każdego gatunku w jego naturalnym środowisku prowadzi do degeneracji, rozmaitych chorób i stopniowego wymierania.W następnym sezonie wszystko wraca do normy. My poza covidem i innymi epidemiami mamy przede wszystkim epidemię bezdennej głupoty cynicznie wykorzystywanej przez różnego rodzaju psychopatów do zdobycia władzy. Tylko że my nie mamy niestety następnego sezonu. Żal mi tylko naszych dzieci i wnuków.

  6. Też się obawiam o los następnych pokoleń, gównie z powodu postępujących zmian klimatycznych i wciąż niepohamowanego wzrostu populacji w Afryce, Ameryce Łacińskiej i części Azji pod wpływami islamu. Wydaje się, że wielkie migracje, przy których te obecne to tylko skromne preludium, staną się nieuniknione. Konflikty muszą się pojawić, pytanie tylko na jaka skalę.
    Religie monoteistyczne zawsze stanowiły punkt zapalny przy ścieraniu się kultur, a islam wydaje się być dziś znacznie bardziej ekspansywny i agresywny od pozostałych. Muzułmanie-emigranci nie przystosują się do norm cywilizacyjnych Zachodu. Nie wszyscy – lecz właśnie ci, choć niereprezentatywni i będący w mniejszości narzucą całej reszcie tok myślenia i postepowania. Tak jak się to dzieje i teraz.
    Możemy się pozbyć rozmaitych chorób, zminimalizować wyścig zbrojeń, ograniczyć rasizm, znieść niewolnictwo. To się udaje w takim czy innym stopniu. Ale powstrzymanie nienawiści, konfliktów i wojen na tle religijnym okazuje się być zadaniem niewykonalnym.

  7. I żeby nie było, że nie dostrzegam wyjścia z sytuacji. Panaceum nie ma i nie będzie, ale środki zaradcze znajdują się w naszym zasięgu. Oferuje je oczywiście nauka, bo przecież nie religia. Ta druga niezmiennie i niezawodnie okopuje się w rzekomo wartościowej doktrynie wszelako rozumianej tradycji i reaguje na potencjalne koła ratunkowe czerpiąc swobodnie z własnego dziedzictwa obskurantyzmu. Najbardziej jaskrawy przykład, jaki mi przychodzi do głowy to maniakalny opór przed rozwojem GMO. Odmiany roślin odporne na suszę, temperaturę i patogeny, o szybszym wzroście, czy po prostu bardziej dorodne już dziś ratują życie w krajach z permanentna klęską głodu. Nic to nie znaczy dla wysokich hierarchów zorganizowanych religii. Nie można przecież zastępować Boga w dziele stworzenia. Poza tym, akurat kaście purpuratów i innych wielmożów o buziach okrągłych jak księżyc w pełni pusty talerz nie grozi. Więc co się będą przejmować. Boskim nominatom zawsze chodziło o tylko i wyłącznie o wpływy, bogactwa i pełne brzuchy. Ta skłonność nadal pozostaje silniej pielęgnowana od najbardziej nawet niezmiennych religijnych dogmatów.
    I tylko żal, że przeciw modyfikacjom genetycznym protestują również niektóre kręgi lewicowe, żeby wspomnieć Greenpeace.

  8. Czy aby „(…) niepohamowanego wzrostu populacji w Afryce, Ameryce Łacińskiej i części Azji pod wpływami islamu” i „Odmiany roślin odporne na suszę, temperaturę i patogeny, o szybszym wzroście, czy po prostu bardziej dorodne już dziś ratują życie w krajach z permanentna klęską głodu” to nie są problemy w sumie przeciwstawne. To raczej głód, denga, ebola czy inne covidy są szansami ocalenia ludzkości, a nie GMO.

  9. Arku, pozostańmy humanistami. Ograniczenie wzrostu demograficznego powinno wynikać z samoświadomości a nie z klęsk żywiołowych i zacofania cywilizacyjnego – mam tu myśli zarówno brak dostępu do nowoczesnej medycyny jaki i porażająco wszechobecny obskurantyzm religijny. Te plagi mogą się okazać nie do wyplenienia. W tym kontekście GMO staje się szansą. Jeśli już ludzi przybywa i nie sposób tej eskalacji powstrzymać, niechaj przynajmniej będą w stanie przetrwać w swoim zakątku świata pomimo rosnącej lokalnie konkurencji o zasoby. Wolałbym aby wojownicy dżihadu zostali w domu. Wystarczą mi w zupełności rodzimi rycerze Maryji, dla racjonalisty równie groteskowi.

  10. Moim zdaniem islam nie jest najgorszą z plag świata, chociaż z pewnością zajmuje wysokie miejsce w tym rankingu.

  11. Zatem nie mogę nie zapytać o Twoje typy na plagi gorsze od religii pokoju (nazywanej tak dla odróżnienia od bratniej religii miłości). Stawiam, że nie zalicza się do nich arachnofobia. Więc co? Przypuszczam, że choroby, zwłaszcza te na które brak lekarstwa. Rak jest przecież potencjalnie nieunikniony. Pytam, bo przymierzam się do przedstawienia subiektywnego rankingu w formie krótkiego artykułu i Twój wybór może się okazać inspirujący.
    Jestem tez ciekaw, czy aby nie posadzisz na tronie mojego nie oczywistego kandydata. Jeśli tak, trochę spalisz mi epilog przyszłego artykułu, ale co tam. Zaryzykuję.

    • Wskazałbym raczej na szowinistyczne i hegemonistyczne ideologie polityczne, powiązane niejako z szeroko pojętym patriotyzmem, które były, są i będą wykluwały się w różnych częściach naszego globu. Nurty te są o tyle bardziej niebezpieczne od ekstremizmu religijnego, iż ich skutki postępują w sposób gwałtowniejszy i dają mniejszą szansę społeczeństwu na obronę (czy też przystosowanie się), aniżeli mankamenty wynikające z najazdu religii pokoju, tudzież miłości.

      • Na domiar złego wykazują silną skłonność do zawierania sojuszy z powszechnie obowiązująca religią, a raczej reprezentującymi ja hierarchami. Swoisty mariaż dwóch patologii oparty na wzorcowej symbiozie. Religie legitymizują działania opresyjne jako moralnie uzasadnione, a w zamian zyskują zbrojne ramię i kolejne wpływy. Taki Kościół Katolicki zawsze z ochotą wspierał reżimy i wspierać będzie nadal. Niegdyś biskupi nie bez satysfakcji pomagali nazistom wyszukiwać żydów wśród parafian, dziś korzystają z usług Bąkiewicza obrońcy kościołów. Franciszek z kolei podlizuje się jak może Putinowi, ale niestety – pod ręką jest Cyryl w swojej wypasionej czapce a w Rosji to jednak prawosławie ma przewagę. I dupa blada. Zatem póki co tylko wytrwale modli się za Władimira i jego żołnierzy.

        • Należy też pamiętać o komunizmie, zwłaszcza w stylu radzieckim, który swego czasu religię i jej patriarchów bezlitośnie tępił (zlikwidowano całkowicie katolicyzm na terytorium ZSRR), jednak stał się utrapieniem również ludzi świeckich, których miał wyzwolić. Defacto była to konkurencyjna dla religii ideologia, w której rolę dogmatów przejęła propaganda, walka z takim czy innym wrogiem i pseudonauka. Dlatego należy się wystrzegać wszelkich ideologii, które mają ogłupiający i uciemiężający wpływ na jednostkę jak i na całe grupy osób.

  12. Z komentarza avidala:
    „Najbardziej jaskrawy przykład, jaki mi przychodzi do głowy to maniakalny opór przed rozwojem GMO. Odmiany roślin odporne na suszę, temperaturę i patogeny, o szybszym wzroście, czy po prostu bardziej dorodne już dziś ratują życie w krajach z permanentna klęską głodu.”

    Wątek niezwykle istotny dla przyszłosci Homo sapiens i matki Ziemi. Zamiast jednak dyskutować na ten (marginalny w stosunku do zasadnmiczego wpisu) temat, postanowiłem przekazać szerzej, co o tym myślę.
    Rafał, zajrzyj do poczty.

  13. Ostatnio w rozmowie z moją kobietą na temat jakiegoś artykułu z gazety o pochodzeniu H. sapiens padło zdanie w rodzaju: „… 50 000 lat temu wyszliśmy z Afryki”. Ja na to „Za 50 000 lat powiedzą to samo”. Wędrówki ludów były, są i będą. To raczej naturalne i dawkinsowe. Humanizmu mi nie brak (i wiem, że mnie o to nie posądzasz), ale jak tu gremialnie stwierdzamy, przyszłości świata nie widać w jasnych barwach. Każdy ma nieco inną wizję naprawy świata, a moja mi się za bardzo nie podoba, tyle że inne do mnie za bardzo nie przemawiają wobec faktów i rzeczywistości. Tak, że szansę na ocalenie ludzkości widzę właśnie w katastrofach naturalnych (o ile nie zdążą się rozhulać na poważnie), chorobach i innych koszmarach. Nic innego nie przemówi ludzkości do rozsądku. Wróci realny dobór naturalny, przeżyją najodporniejsi z najlepszym zestawem genów. I to będzie ostateczne zwycięstwo Dawkinsa.

  14. Najskuteczniejsza w historii ludzkości epidemia dżumy zabiła wg szacunków maksymalnie 40% populacji Starego Świata. Dziś na tak zabójczą pandemię szans nie ma, głównie z powodu poziomu medycyny. Mniej zabójcza hiszpanka i inne plagi przeszłości zadziałały już na znacznie mniejszą skalę.
    Covis-19 zabił 2, może 3 miliony ludzi. To mniej niż 0,5% populacji świata. Bardziej zabójcze są choroby cywilizacyjne, jak rak i zawał serca, ale one dotyczą głównie starszych osób i dotyczą wszystkich bez względu na miejsce zamieszkania. Wychodzi na to, że choroby jednak nie spełnią pokładanych w nich oczekiwań. Może ewentualnie jakiś celowy atak z wykorzystaniem opracowanej laboratoryjnie broni biologicznej byłby bardziej skuteczny.
    Katastrofy naturalne typu trzęsienia ziemi, tsunami czy powodzie odgrywają już zupełnie marginalną rolę. Matka Ziemia nie została wyposażona w żaden przyzwoity mechanizm zabezpieczający przed nadmierną jej eksploatacją.
    Ale oczywiście nie mogę wykluczyć, że czeka nas coś przerażającego, na co nie jesteśmy przygotowani. Dojdzie do apokalipsy. Nie nazwałbym jednak tego zwycięstwem Dawkinsa. Wbrew legendzie wojującego ateisty wątpię, aby radował się na taki scenariusz. To poza wszystkim wrażliwy facet o miękkim sercu, jak sądzę. Note bene Dawkins odwiedzi nasz kraj i to wkrótce. Pojawi się 31 marca, aby upamiętnić Kazimierza Łyszczyńskiego, który został osądzony, torturowany i następnie ścięty za wydanie traktatu ateologicznego i za wyznawany światopogląd ateistyczny. Oczywiście jego majątek rozkradziono, a jednym z beneficjentów stał się Kościół. Na wykonanie wyroku zezwolił Jan III Sobieski.

  15. Ludzie nie podlegają selekcji naturalnej, dlatego może nas żyć tak duża ilość. Nawiązując do kwestii mnożenia się obywateli „Trzeciego Świata”, należy pamiętać, że my Europejczycy swego czasu również mnożyliśmy się jak króliki, truliśmy też w sposób nieograniczony środowisko dla rozwoju naszego dobrobytu, więc czy moralnie możemy się temu sprzeciwiać?

  16. Nie jestem pewien. Osobiście nie czuję się odpowiedzialny za wydarzenia z przeszłości. Działa to także w drugą stronę – nie przyjdzie mi do głowy przypisywać sobie zasług jako beneficjentowi europejskiej cywilizacji.
    I nie zamierzam nikomu odbierać prawa do rozrodu, być może nie wyraziłem się jasno. Po prostu martwi mnie trwale i szybko wzrastająca populacja wyznawców religii muzułmańskiej i wynikające z tej eskalacji zagrożenia dla praw człowieka i dla osiągnięć oraz rozwoju nauki. Religie zawsze stanowiły siedlisko obłąkanego obsukrantyzmu, kołtuństwa, antyczłowieczeństwa. Większość z nich zmuszona została do przybrania łagodniejszego, bardziej humanitarnego oblicza (choć to zwykle tylko maska, którą chętnie by zrzucono), aby dostosować się do wciąż zmieniającej się, ewoluującej rzeczywistości i przetrwać. To samo dzieje się zresztą z wirusami biologicznymi – ich wirulencja niemal zawsze spada wraz z upływem czasu.
    Islam jeszcze nie wkroczył na tę ścieżkę, wciąż jest śmiertelnie niebezpieczny i zjadliwy.

Leave a Reply to MrówczarzCancel reply