Haniebne dziedzictwo

Miało być o płci. Dlaczego w ogóle mamy płeć. I czemu dokładnie dwie – ni mniej, ni więcej. Znacie odpowiedź?


Ale najpierw zmarł Daniel Dennett, a kilka dni później w sejmie odbyło się głosowanie nad ustawą o obronie chrześcijan. Słuchałem kolejnych wystąpień i już wiedziałem że nie chcę tak po prostu przemilczeć wygłaszanych ze świętoszkowatym uniesieniem bredni i jawnych kłamstw. Chyba faktycznie do polityka pociąga miernoty mentalne i intelektualne z misją nabijania sobie tanim kosztem kieszeni oraz z rażącym brakiem przyzwoitości. Apogeum obskurantyzmu osiągnęła posłanka reprezentująca SP, niejaka Maria Kurowska. Z bólem serca załączam poniższy filmik, aby było wiadomo, jakiego pokroju wybrańcy narodu miewają moc decyzyjną.


Jezus to postać konceptualna, nie historyczna. Brak wiarygodnych przekazów historycznych, brak udokumentowanych odkryć archeologicznych. A przecież mowa o proroku o rzekomo nadprzyrodzonych zdolnościach, którego działalność powinna odbić się w źródłach szerokim echem. Mgliste, zawarte w kilku ledwie słowach wzmianki w starożytnych, powstałych w pierwszym wieku tekstach Tacyta, Józefa Flawiusza i Swetoniusza zachowały się na kopiach ich rękopisów sporządzonych kilkaset lat po ich śmierci przez chrześcijańskich mnichów ze skłonnościami do upiększania przeszłości. Za równie (nie)wiarygodne należy uznać legendy o licznych innych samozwańczych prorokach i mesjaszach, których w czasach naszego nigdy nie uśmiechającego się analfabety nie brakowało. Bo z zasady nie brakuje akwizytorów badziewia i naiwnych chętnych na nabycie tandety. Teodas z Egiptu podawał się za proroka Jozuego, który sprawi że wody Jordanu rozstąpią się i pochłoną pogan. Inni, zwykle zapomniani z imienia, obiecywali liczne cuda, zburzenie Jerozolimy, obalenie rzymskiej władzy. Po latach wszyscy ci głosiciele dobrej nowiny stali się częścią uniwersalnej histerii epoki zwieńczonej przekonaniem, że powoływanie się na Boga stanowi rękojmię zwycięstwa, gwarancję lepszych czasów. Być może nawet jeden z nich w istocie miał na imię Jezus i był synem cieśli. Lecz to już cała jego wyjątkowość. Natomiast Jezus konceptualny to zlepek antycznych wyobrażeń magii i cudowności przy jednoczesnym porzuceniu rozsądku. I równie nieoryginalny. Maria poczęła syna pozostając dziewicą? Normalka. Perseusz narodził się jako syn Zeusa poczęty mocą złotego deszczu. Budda przyszedł na świat przez otwór w boku ciała matki, jej hymen pozostała nienaruszona. Krysznę powiła dziewica Devaka. Coatliuce włożyła do łona kulkę z piór i powiła azteckiego boga Huitzilopochtli. Matka Romulusa to nietknięta przez mężczyznę Rea Sylwia. Nawet Czyngis-chan przybył na ten świat drogami rodnymi skąpanej w świetlistej aurze dziewicy.

Także zmartwychwstanie nie stanowi jakiegoś niebotycznego wyzwania dla rzeszy wybrańców. Wbrew słowom nawiedzonych posłanek Mahomet nadal żyje. Odbył po śmierci konno podróż do Jerozolimy, a potem do siódmego nieba. Zapewne po dziś dzień siedzi po prawicy Allacha. Zresztą, nawet filozofom zdarzało się wracanie do żywych i to zanim świat usłyszał o Jezusie – choćby Pitagorasowi.

Ktoś mógłby powiedzieć, że mimo wszystko to chrześcijaństwo odniosło sukces i samo to świadczy o jego prawdziwości. Tymczasem świadczy przede wszystkim o jego użyteczności. Postarał się o to Paweł z Tarsu, najbardziej prominentny a zarazem najbardziej zwyrodniały z założycieli instytucji Kościoła. Ten modelowy mizogin, masochista i sfrustrowany impotent oczywiście nigdy nie poznał Jezusa, ale nie przeszkodziło mu to w rozwinięciu mitologii na swoją modłę. Skażoną chorobą psychiczną i licznymi kompleksami oraz uprzedzeniami. Przy całym swoim szaleństwie Paweł przezornie nie zapomniał o oportunizmie. Aby zapewnić sobie bezpieczeństwo w trakcie licznych podróży misyjnych, nauczał że wszelka władza podchodzi od Boga, a nieposłuszeństwo to bunt wymierzony w stwórcę. Zalecał pod groźba braku zbawienia poddanie się własnej niedoli. Niewolnik winien słuchać pana, poddany monarchy, podatnik poborcy. Cześć i chwała należą się tyranom, dyktatorom, sędziom, urzędnikom, a nade wszystko cesarzowi Rzymu. Nędza, niewola, upokorzenie przychodzą z woli Opatrzności i jako takie stanowią dopust boży, któremu nie wolno się opierać. Nierówności społeczne zostają uświęcone, usprawiedliwione. Krytyczne, samodzielne myślenie Paweł przedstawia jako śmiertelny grzech pychy. Potępia w sposób nieprzejednany dążenie do wiedzy, do obiektywnej prawdy. Nienawiść do wolności podsyca nienawiścią do rozumu. W starciu z filozofami nie ma szans, zatem skupia się na zwykłych, prostych wyznawcach. Populizm pełną gębą. W oparciu o jego chore wizje świata powstaje instytucja Kościoła.

Cesarz Konstantyn zrozumiał, jak łatwo rządzić tak potulnym ludem. Dokonał zmian w prawodawstwie a sam ogłosił się trzynastym apostołem, choć chrzest przyjął dopiero na łożu śmierci. W 325 roku sobór nicejski udzielił mu pełnego poparcia. W zamian kler otrzymał szereg przywilejów i zbrojne ramię. W 380 roku Teodozjusz wyniósł chrześcijaństwo do rangi religii państwowej. Poganie zostają skazani na infamię i na pozbawienie praw cywilnych. Powstaje pierwsze chrześcijańskie państwo totalitarne (nota bene umiłowanie totalitaryzmu staje się swoistym DNA Kościoła; w XX wieku wspiera dosłownie wszystkie systemy faszystowskie – Hitlera, Mussoliniego, Pinocheta, Petaina, Salazara, Franco, dyktatorów południowoamerykańskich). W majestacie prawa dochodzi do prześladowań, tortur, zabójstw, niszczenia tego co niechrześcijańskie. Zamach na chrześcijanina, ale i na jego miejsca kultu karany jest śmiercią – przy czym wystarczy pomówienie. W 449 roku uchwalono nakaz niszczenia wszystkiego, co obraża uczucia chrześcijan. To taka ówczesna ustawa o ochronie chrześcijan. Efekty są zatrważające. Mordowanie pogan i niszczenie ich dorobku bez opamiętania. Zakaz tworzenia gromadzeń. Konfiskata niechrześcijańskich dóbr. Samosądy. Dotykają one zwłaszcza ludzi wykształconych – w tym neoplatońskich filozofów, których dzieła namiętnie pali się na stosach. Podobnie jak całe biblioteki. W 415 roku wywleczono na ulicę słynną wtedy i dziś matematyczkę Hypatię, którą odarto z ubrań, wykłuto jej oczy i zatłuczono ma śmierć. Domitius Modestus przystąpił do realizacji planu wymordowania wszystkich wykształconych pogańskich mieszkańców Aleksandrii. W 529 roku zakazuje się wolności sumienia pod groźbą wygnania – albo przyjmiesz chrzest, albo tracisz prawo do obywatelstwa i stajesz się robakiem zdatnym do rozdeptania.

Rachel Weisz w roli Hypatii z Aleksandrii. Kadr z przejmującego filmu Agora

Oto realna spuścizna chrześcijaństwa w całości godzącej w humanizm. Zaraza z upływem czasu rozlewa się na cały kontynent, a potem dalej, na nowo odkryte światy. Wszędzie tam dzięki przewadze technologicznej przemocą implementuje się chore dziedzictwo Pawła z Tarsu. Świętego Pawła z Tarsu – jakże by inaczej. Z czasem podbijane narody przyjmują narzuconą ideologią jako obowiązującą i własną. Co więcej, są z niej dumne zapominając o doznanych w jej imię cierpieniach. Gotowe dla niej umierać i odbierać życia innym. Swoistą ironią losu jest, że najgorliwszymi  piewcami religii swoich oprawców są obecnie ci, którzy niegdyś zostali poddani eksterminacji – rdzenni mieszkańcy obu Ameryk i Afryki. To dla mnie zdumiewający syndrom porównywalny chyba tylko z umiłowaniem chrześcijaństwa przez kobiety nie zważające na jawną pozycję kobiety w chrześcijaństwie jako istoty niższej. Istoty rodzaju drugiego, jak powiedziałaby doktor Berna z Archeo. Tymczasem wirus wciąż postępuje, choć na szczęście traci na wirulentności. Taka już natura wirusów – łagodnieją w miarę ekspansji, aby nie tracić żywiciela.

Wy wszyscy, którzy uważacie się za admiratorów chrześcijańskiej „miłości” i kultywujecie dawno narzucone religijne dziedzictwo, powinniście wreszcie zdać sobie sprawę że legitymizujecie patologię. Nie obawiam się tego Wam zarzucić. Cóż z tego, że Wasze intencje są szczere. Zapewne intencje Marii Kurowskiej także są w jakiś pokręcony sposób szlachetne. W jej przypadku nie ma co liczyć na refleksję, tu już nie ma ratunku. Na szczęście nie wszyscy chrześcijanie to niezdatni do obiektywizmu kretyni – to raczej ich zdecydowana mniejszość, choć zwykle krzykliwa. Jak pisał nieodżałowany Daniel Dennett:

Nadszedł czas, by rozsądni wyznawcy wszelkich wiar zdobyli się na odwagę i wytrwałość potrzebną do zerwania z tradycją, która respektuje bezgraniczną miłość do Boga. Nie zasługuje ona nie tylko na szacunek, lecz nawet na wybaczenie; jest czymś, czego trzeba się wstydzić. 


Bibliografia
Daniel DennettOdczarowanie
Christopher HitchensBóg nie jest wielki
Michel OnfrayTraktat ateologiczny


Łódź 01.05.2024

avidal

2 thoughts on “Haniebne dziedzictwo

  1. O ile islam jest obecnie najbardziej niebezpieczną religią, tak w czasach historycznych to chrześcijaństwo niosło największe spustoszenie. Jednak moim zdaniem tematyka tej religii i jej wpływu na nasze i innych życie jest dużo bardziej złożona – wiele z tych okrucieństw miałoby miejsce również, gdyby panowała inna ideologia, taka jest natura ludzka, a ideologie służą m.in. do usprawiedliwiania i uświęcania takich amoralnych czynów.

  2. Tak? Ciekawe co by na to powiedziała Hypatia…Zapewne wykazałaby pełne zrozumienie i posłusznie poddałaby się losowi – tak czy inaczej i tak by ja zakatowano, tyle że z innego powodu.

    Wybacz Mrówczarzu, ale sposób argumentacji, który prezentujesz, tak często stosowany przez apologetów wiary, rozwadnia odpowiedzialność i stymulującą rolę religii. Nie doceniasz jej. To nie katalizator i nie pretekst, jak przekonujesz. To najczęściej pierwsza przyczyna. Zatrute źródło. Kobiety nie płonęły na stosach, bo takie było uniwersalne zapotrzebowanie społeczne. Żydzi nie doznawali prześladowań z powodu przypisywanym im pejoratywnych właściwości charakterologicznych. O nie, ich zbrodnią było zdradzenie i wydanie na śmierć Jezusa. Ostatecznie, gdyby nie chrześcijańska epistemologia, która przez wieki całe wywierała tak silne piętno na sposobie postrzegania świata, nie byłoby Holocaustu. Uważam, że obozy koncentracyjne to pokłosie myśli chrześcijańskiej.

    To prawda, władza nader często wchodzi w sojusz z ołtarzem i obie strony odnoszą z tej swoistej symbiozy korzyści. Nie usprawiedliwia to żadnej z nich.

Leave a Reply