TP-53 – Nasz prawdziwy anioł stróż

Gdyby nie on, nikt z nas nie dożyłby 1 roku życia. I bynajmniej nie ma anielskich skrzydełek, ani niczego , do czego można by je przymocować. Z prostej przyczyny – jest genem i nazywa się TP53. A wróg, przed którym nas chroni każdego dnia, to nowotwór złośliwy. Rak.
Ryzyko pojawia się zawsze wtedy, gdy komórki ulegają podziałowi, czyli non stop. Bo komórka ma za zadanie dzielić sie tylko do określonego momentu, po czym zaprzestać podziału. Ale takie zachowanie nie leży w naturze komórki, która jest przecież następczynią długiego szeregu reprodukujących sie poprzedniczek. A więc ciągle się buntuje, podatna na odwieczny zew genów. Jeśli tego buntu nie uda się opanować, mamy do czynienia z rakiem. Niekontrolowanym wzrostem komórki.
TP53 stanowi ostateczny punkt kontrolny. Koduje białko p53, które wydaje polecenie popełnienia samobójstwa nieposłusznej komórce, jeśli inne, mniej radykalne sposoby, stosowane przez tzw.geny supresorowe, zawiodą. Na przykład rak jelita grubego zaczyna się od mutacji uszkadzającej gen supresorowy APC – pierwszą linię obrony. To pozwala na włączenie na stałe w tworzącym się polipie onkogenu RAS i powstaje gruczolak. Jeśli w nim nastąpi kolejna, trzecia mutacja uszkadzająca drugi z genów supresorowych ( jeszcze nie zidentyfikowany ), gruczolak zmienia się w guz nowotworowy. I wtedy do akcji wkracza p53 skłaniając komórki rakowe do apoptozy, czyli samobójstwa.
Do niedawna uważano, że radioterapia bywa skuteczna, bo zabija dzielące się bez opamiętania komórki. Tymczasem pobudza ona jedynie do działania TP53, uszkadzając DNA. Naświetlanie to forma szczepionki, jest skuteczna tylko przez przypadek. Jeśli terapia jest spóźniona, tzn. podjęta w momencie, gdy gen TP53 jest już zmutowany, nie przyniesie jakichkolwiek efektów, z wyjatkiem ogólnoustrojowych spustoszeń. Mając tę świadomość można będzie w przyszłości oszczędzić niepotrzebnych cierpień i złudnych nadziei. Bo TP53 w końcu przegra, a prawdopodobieństwo rośnie wraz ze wzrostem ilości podziałów komórkowych, czyli z wiekiem. Rozumiemy teraz, czemu palenie sprzyja rakowi – bo wymaga ciągłej regeneracji uszkodzonych komórek.
Wszyscy kiedyś umrzemy na raka. Chyba, że wcześniej umrzemy na coś innego. Ale istnieje i jasna strona zagadnienia. Jak to ujął Robert Weinberg: „Jedna złośliwa i śmiertelna choroba na sto milionów miliardów podziałów, to w końcu nie taki zły rezultat”  A wynik byłby znacznie gorszy, gdyby nie anioł stróż genomu, jak nazwali go genetycy. Gdyby nie TP53.

W oparciu o „Genom ” Matta Ridleya.


avidal

Leave a Reply