Modliszki pod Łodzią

Modliszka zwyczajna (Mantis religiosa) jest jednym z naszych największych owadów. Jest wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi jako gatunek zagrożony i objęty ścisłą ochroną. Ta ocena zagrożenia staje się chyba coraz mniej aktualna, przynajmniej w południowo-wschodniej części kraju. Teraz modliszka występuje już na całym wschodzie, na całym południu Kraju oraz w środkowej Polsce łącznie z Wielkopolską, również w dużych miastach. Nie wykluczone, że występuje już na obszarze całej Polski. To kolejna oznaka szybko postępującego ocieplenia, wysychania i chyba już nawet częściowego stepowienia kraju. Na tle zachodzących zmian klimatycznych fotografowanie modliszek na działce pod Łodzią tak bardzo mnie jednak nie cieszy. Wolałbym jeździć, jak wcześniej, do ich matecznika w Kotlinie Sandomierskiej.
Pierwsze modliszki (po jednym osobniku) w obrębie naszego siedliska zobaczyliśmy w roku 2019 (siedziała na siatce okiennej) i 2020 (wleciała do łazienki). Po umieszczeniu owadów na roślinach zrobiłem pierwsze dokumentalne zdjęcia. W otoczeniu siedliska o na niedalekim ugorze kserotermicznym nie spotkałem jej wcześniej nigdy.

Łódź 11.09.2019 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 22.08.2020 Fot. Aleksander Chmiel

W roku 2021 o modliszkach zapomniałem, ponieważ był on zaskakująco bogaty w motyle (po bardzo słabym poprzednim roku). W sierpniu doznałem jednak prawdziwego entomologicznego „wstrząsu”, kiedy kilkadziesiąt metrów od domu, na ugorze porośniętym z rzadka samosiejkami sosen, między którymi przekwitała już macierzanka, natknąłem się na liczne modliszki. Zajęty motylami nie zaglądałem tam wcześniej, ponieważ do macierzanki i sosen raczej nie zalatują. W sierpniu poszedłem zobaczyć czy są już maślaki. Przechodząc koło niewielkiej sosenki zostałem dosłownie napadnięty przez modliszkę, która wylądowała mi na ramieniu. Innym razem modliszka wylądowała mi nawet na głowie. Modliszki zawładnęły mną emocjonalnie, tak jak wcześniej szerszenie, żurawie czy dudki. Nie mogło być inaczej, jeżeli miałem je kilkadziesiąt metrów od domu.
Nie mogłem sobie darować, że tak późno zdecydowałem się pójść sprawdzić czy są maślaki. Straciłem okazję prześledzenia rozwoju larwalnego tego egzotycznego owada. Modliszek było tyle, że pomyślałem – przyszły rok na pewno zaowocuje ciekawymi zdjęciami już od momentu wykluwania się larw. Tymczasem mogłem obserwować i fotografować modliszki na późnym etapie rozwoju larwalnego oraz imago.

Łódź 10.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 27.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Modliszki opanowały łan macierzanki do tego stopnia, że czasem w zasięgu wzroku miałem 2-3 osobniki. Były duże (5-6 cm) masywne samice oraz znacznie delikatniejsze samce. Kolor zielony dominował, ale 2-3 larwy były jasnobeżowe i co najmniej jedna dorosła modliszka była brązowa. Zwykle siedziały nieruchomo, czasem przechodziły wolno z jednej rośliny na drugą, a tylko wyjątkowo przelatywały na odległość 2-3 m. Jednego dnia przez kilka minut obserwowałem, jak duża zielona samica podchodziła powoli do mniejszej beżowej (prawdopodobnie samca) i usiłowała ją złapać. Zielona wykonała atak z rozłożonymi skrzydłami, beżowej udało się jednak w porę odskoczyć.

Łódź 10.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 10.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 10.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Od początku usiłowałem fotografować modliszki polujące na owady. Niestety taka scena na macierzance trafiała się rzadko, bywało natomiast, że bezczelna mucha siadała na modliszce. Innym razem motyl beztrosko posilał się na tym samym kwiatostanie rozchodnika na którym czatowała modliszka. W okolicy dopiero zasiedlanej przez modliszki inne owady nie znają jeszcze tych drapieżników i nie wyrobiły w sobie przed nimi strachu.

Łódź 10.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 13.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 09.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Z czasem modliszek zaczęło ubywać – kanibalizm czy szukanie lepszych miejsc? Spotkałem samca pozbawionego jednego czułka oraz samicę z nadgryzionym przedpleczem. Podejrzewam, że niezależnie od mechanizmu ubytku, przyczyną była zbyt mała ilość owadów na macierzance.

Łódź 29.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 29.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Pod koniec lata chciałem sfotografować akt miłosny modliszek i co będzie po nim. Raz tylko widziałem parę w sytuacji wskazującej na możliwość odbycia potencjalnej kopulacji. Niestety, samiec zachowywał się nieodpowiednio i szybko zrezygnował.

Łódź 21.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 21.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Modliszki postanowiły zrobić mi kolejną niespodziankę; przeniosły się na podwórko – na kwitnące przy domu rozchodniki. Tu znowu zaobserwowałem, jak jedna samica napastowała drugą; znowu bezskutecznie.

Łódź 21.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Muchy, pszczoły i motyle stały się tu dla nich łatwym pokarmem, a ja nie musiałem już wychodzić za płot. Po złapaniu ofiary modliszka natychmiast ją rozrywała i pożerała kawałkami. Bywało, że kiedy modliszka nie zjadła jeszcze jednej ofiary, trzymała w swojej łapce już następną.

Łódź 11.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 21.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Czyszczenie odnóży było nagminnym rytuałem, ale czasem można było zaobserwować także zachowanie wyglądające na spijanie rosy czy nektaru z kwiatów rozchodnika.

Łódź 22.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 28.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Oczywiście nie każda zasadzka i atak na owada były skuteczne. Udało mi się udokumentować atak modliszki na pszczołę, która zwinnie uniknęła złapania.

Łódź 09.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 09.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 09.09.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Ciekawą scenę obserwowałem w relacji modliszki z tygrzykiem paskowanym. Owad powoli podkradał się do pająka, co dla mnie było zaskoczeniem, gdyż wszędzie czytałem, że modliszki cierpliwie oczekują aż ofiara się zbliży. Drugi już raz obserwowałem, że modliszka polowała nie z zasiadki ale z podchodu.

Łódź 22.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 22.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

W październiku modliszek już nie widziałem. Były natomiast dwie ooteki (kokony z jajami) przy macierzankach, co rozbudziło moją nadzieję na owocne fotografowanie w następnym roku. Nowe kokony były założone koło miejsca, gdzie latem znalazłem trzy puste z poprzedniego roku. Struktura wewnętrzna jednego z nich pokazana jest niżej.

Łódź 04.10.2021 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 22.08.2021 Fot. Aleksander Chmiel

W tym roku pilnowałem miejsca z ootekami od przedwiośnia. Niestety pod koniec maja znalazłem tylko jedną opuszczoną już przez larwy. Gdzie podziała się druga? Poszukiwania larw trwały długo i były mało owocne; znalazłem tylko dwie młodziutkie larwy – brązową i zieloną. Brązową widziałem tylko raz, natomiast zielona przetrwała jeszcze do końca lipca.

Łódź 31.05.2022 Fot. Aleksander Chmiel

Łódź 24.07.2022 Fot. Aleksander Chmiel

Nadzieja na zaplanowane zdjęcia z rozwoju larwalnego modliszek okazała się płonna. Zastanawiam się, dlaczego z roku na rok wystąpiły takie drastyczne zmiany. Jeździłem też na niedaleki ugór z roślinnością kserotermiczną, gdzie są wymarzone warunki do zasiedlenia przez modliszki. Tam nie znalazłem żadnej. Pocieszeniem mogłoby być przeżycie dzięki temu większej ilości owadów. Tylko że jak napisałem w poprzednim artykule, owadów jest coraz mniej i to nie z winy modliszek.
Tak za bardzo nie przejmowałbym się najazdem modliszek na nowe obszary Kraju. Równowaga w przyrodzie nie jest przecież ustalona raz na zawsze. W normalnie funkcjonującej przyrodzie modliszki doprowadziłyby po pewnym czasie do wytworzenia się nowej dynamicznej równowagi w świecie owadów. Można jednak postawić pytanie – ile czasu zajmuje ustalenie się jej nowego stanu w zależności od stosunkowo łagodnych czynników inwazyjnych, którymi na nowo zajmowanych obszarach są modliszka czy np. tygrzyk paskowany. Obserwowana na moim terenie dynamika zmian w odniesieniu do tych dwóch gatunków jest bardzo szybka. Doświadczyłem tego w obserwowanym od 2-3 lat spadku ilości okazów tygrzyka po kilkunastu latach jego niemal dominacji w środowisku otaczającym nasze siedlisko.


Aleksander Chmiel

One thought on “Modliszki pod Łodzią

  1. Jakieś 4-5 lat temu, kiedy jeszcze modliszek w Łodzi nie było, przywiozłem kilka samiczek z Ponidzia i wypuściłem je do ogrodu botanicznego. Ciekaw jestem, czy się zaadaptowały.

Leave a Reply